Szłam z przystanku rozkoszując się jednym z ostatnich ciepłych dni. Była już końcówka października, a pomimo tego było prawie 15 stopni na zewnątrz. Otworzyłam ciężkie, drewniane drzwi i po raz kolejny przekroczyłam próg 2 liceum im płk. Leopolda Lisa-Kuli w Rzeszowie. Ciemny hol był jeszcze bardziej mroczny niż zazwyczaj. Pogaszone światła, kotary, dynie i lampki zdobiły korytarze. Tego roku samorząd naprawdę postarał się aby Halloween było niezapomniane. Pierwszą lekcją jaką miałam tego dnia był WOS. Ruszyłam do sali nr 9 znajdującej się na parterze. -Mańka! Czekaj! - Usłyszałam za sobą czyjś głos. Odwróciłam się i ujrzałam Patrycję, która biegła w moją stronę. Wyglądała niezwykle zjawiskowo. Czarna, poszarpana sukienka, kabaretki i glany... Do tego ciemny makijaż, opaska z rogami i krótka, podarta pelerynka, mająca imitować skrzydła. Demon jak się patrzy. Przytuliła mnie, uważając na kostiumy. Zaraz też zmierzyła mnie spojrzeniem od góry do dołu i uśmiechnęła się z ...