Green
smoothie – życie w blenderze
Wyczerpanie. Pewnie znasz to uczucie. Może patrzy na Ciebie każdego dnia rano albo odbija się
w brudnej szybie autobusu. A teraz dosyp do niego frustrację, konflikt charakterów i barierę komunikacyjną. Zamknij w blenderze i ustaw maksymalne obroty. Słyszysz to tarcie metalu o metal? Brzmi jak typowy projekt społeczny.
w brudnej szybie autobusu. A teraz dosyp do niego frustrację, konflikt charakterów i barierę komunikacyjną. Zamknij w blenderze i ustaw maksymalne obroty. Słyszysz to tarcie metalu o metal? Brzmi jak typowy projekt społeczny.
Dobór składników
Cisza. Rozglądasz się po klasie, oceniając kogo mógłbyś
wsypać do swojego blendera. Ten cichy pod oknem? Raczej nie. Śmieszek z
ostatniej ławki? Boże broń! Hmm… Ona się nada – ambitna, zorganizowana.
A co jak się nie zgodzi?
Ku twojemu zdziwieniu, zgadza się. Sześć pozostałych elementów układanki też wskakuje na swoje miejsce.
Pokrywka blendera zamyka się z trzaskiem.
A co jak się nie zgodzi?
Ku twojemu zdziwieniu, zgadza się. Sześć pozostałych elementów układanki też wskakuje na swoje miejsce.
Pokrywka blendera zamyka się z trzaskiem.
Na wolnych obrotach
Przyjemny szum. Burze mózgów – wszyscy odurzeni słodkim
zapachem motywacji. Pracujecie efektywniej niż kiedykolwiek. Znajdujecie problem
społeczny. Macie pomysł, który jest zbyt trudny
w realizacji. Znajdujecie kolejny problem, kolejny, i kolejny. Decydujecie się na ten, którego rozwiązanie ONZ umieściło na liście Milenijnych Celów Rozwoju. Brzmi ambitnie.
Wymyślacie nazwę. Ona nie musi być ambitna – wystarczy, żeby nie dawała wyrzucić się z głowy.
w realizacji. Znajdujecie kolejny problem, kolejny, i kolejny. Decydujecie się na ten, którego rozwiązanie ONZ umieściło na liście Milenijnych Celów Rozwoju. Brzmi ambitnie.
Wymyślacie nazwę. Ona nie musi być ambitna – wystarczy, żeby nie dawała wyrzucić się z głowy.
Crescendo
Głuche stuknięcia klawiszy. Podniesione głosy w słuchawce.
Maile, spotkania, symfonia powiadomień.
Przygotowujecie wyprawę na drugi koniec tęczy.
Nie jest łatwo. Nikt nie chce pożyczyć wam swojego jednorożca. Słyszycie odmowy, odmowy i jeszcze więcej odmów. Aż w końcu rezygnujecie z jednorożca.
Dostajecie drabinę.
Przygotowujecie wyprawę na drugi koniec tęczy.
Nie jest łatwo. Nikt nie chce pożyczyć wam swojego jednorożca. Słyszycie odmowy, odmowy i jeszcze więcej odmów. Aż w końcu rezygnujecie z jednorożca.
Dostajecie drabinę.
Zgrzyty
Wypełniają każdy decybel ciszy.
Realizacja odsłania wszystkie wasze słabe punkty. Dostajecie po uszach, uczycie się na błędach.
Część składników sublimuje przez pokrywkę. Świat kręci się przed Waszymi oczami. Robicie unik, tylko po to, żeby zaliczyć nokaut.
Wyczołgujecie się z ringu i zmieniacie taktykę.
Na karku czujecie oddech rywali.
Realizacja odsłania wszystkie wasze słabe punkty. Dostajecie po uszach, uczycie się na błędach.
Część składników sublimuje przez pokrywkę. Świat kręci się przed Waszymi oczami. Robicie unik, tylko po to, żeby zaliczyć nokaut.
Wyczołgujecie się z ringu i zmieniacie taktykę.
Na karku czujecie oddech rywali.
Maksymalne obroty
Tarcie metalu o metal. Młot pneumatyczny wiercący dziurę w
szklanym suficie.
Sami budujecie swoją tęczę. Przyspieszacie na finiszu. Gnacie przez Wasze ćwierć mili. Przegryzacie linki hamulcowe.
Nie macie nic do stracenia.
Sami budujecie swoją tęczę. Przyspieszacie na finiszu. Gnacie przez Wasze ćwierć mili. Przegryzacie linki hamulcowe.
Nie macie nic do stracenia.
***
Pewnie spodziewaliście się tutaj jakiegoś błyskotliwego
zakończenia, może ambitnej puenty. Jedyne co mogę wam teraz powiedzieć to to,
że musicie poczekać. W tym momencie nic nie jest pewne. Blender może wybuchnąć.
Może nawet wywalić korki w całej galaktyce.
Nieważne jak skończy się ta historia.
Ważne, że ja wiem, jak ją zakończę.
Mój przyszły małżonek pewnie nie będzie zachwycony z tej decyzji.
Może się jedynie modlić (gdziekolwiek jest), że tatuażysta wyczerpie wcześniej cały zapas zielonego tuszu:
Nieważne jak skończy się ta historia.
Ważne, że ja wiem, jak ją zakończę.
Mój przyszły małżonek pewnie nie będzie zachwycony z tej decyzji.
Może się jedynie modlić (gdziekolwiek jest), że tatuażysta wyczerpie wcześniej cały zapas zielonego tuszu:
chloroplastic
Justyna Rochecka
Nie wiem co właśnie przeczytałem
OdpowiedzUsuńRywale są bliżej niż myślicie ;)
OdpowiedzUsuń