Miłość?
Jakże trudno w tym świecie o
czerwonego motyla!
Przylatują czasem
ale wydają się wypłowiałe,
jakby zmęczone ciągłym
szukaniem wnętrza
w którym mogłyby
zatrzepotać.
Nie widzę już nawet róż.
Może zostały zdeptane przez
tabun ludzi
śpieszących się do
następnego punktu.
Bezradne rosną więc czasem
na poboczu
wypierane ze świadomości.
Mijając je nie mamy ochoty
pochylać się nad ich
pięknem,
chcemy iść dalej.
Nawet gdy wykiełkują w samym
sercu
wyrywamy je,
niczym niepotrzebne chwasty.
Monia j.