Przejdź do głównej zawartości

Ciechowski – Legenda wiecznie żywa

Ciechowski – Legenda wiecznie żywa

Dziś mija piętnaście lat od śmierci jednego z najwybitniejszych polskich twórców muzycznych ostatnich kilku dekad. Grzegorz Ciechowski, bo o nim mowa, wieloletni lider zespołu Republika,
a także formacji Obywatel G.C. był niesamowicie inspirującą postacią - indywidualistą, którego twórczość okazała się przełomowa dla polskiej muzyki. Przyjrzymy się dziś bliżej jednemu z jego dzieł.

Są albumy, do których podchodzi się łatwo. Przyjemnie i lekko się ich słucha, później szybko ustępują miejsca kolejnym na naszej playliście. Nierzadko przynoszą wiele radości ze słuchania, jednak po jakimś czasie odkładamy je na półkę i zastępujemy kolejnymi łatwymi w odbiorze wydaniami.
Istnieją też takie, do których trzeba dojrzeć. Nierzadko są trudne, wymagają skupienia przy słuchaniu, oddania się w pełni wrażeniom dźwiękowym przy ograniczeniu do minimum docierania do mózgu innych bodźców niż dźwięk słyszany z głośników naszego domowego zestawu audio.
Tego rodzaju płyty trzeba zrozumieć. Gdy nam się to uda, jesteśmy nimi całkowicie oczarowani. Prawdziwe poznanie przekazu autora, treści, nierzadko zakamuflowanej pod pozornie nieprzedstawiającym wielkiej wartości artystycznej tekstem, stwarza nieopisaną więź pomiędzy odbiorcą a wykonawcą.
Świadomy słuchacz, któremu udało się poznać i zrozumieć trudny album, utożsamia się z muzykiem, co powoduje, że w niewytłumaczalny dlań sposób płyta ta awansuje do pozycji ważnej, wyjątkowej, osobistej. Takiej, do której wraca się wielokrotnie i zostaje ze słuchaczem na lata.

Obywatel G.C. – „Tak! Tak!” (1988)



Jednym z takich albumów jest „Tak! Tak!” Obywatela G.C. wydane w roku 1988. Jeden
z najważniejszych albumów muzycznych polskiej nowej fali. Pozycja, do której określenia użycie słowa „kultowa” zdecydowanie nie jest na wyrost, jest moim zdaniem jedną z najważniejszych polskich płyt w historii.
Do tej płyty musiałem dojrzeć. Przez długi czas twórczość Grzegorza Ciechowskiego do mnie nie przemawiała, ale to dlatego, że po prostu jej nie rozumiałem.
Jednak im śmielej przekonywałem się do tworów tego artysty, tym budził się we mnie większy głód jego twórczości. W końcu stał się moim niedoścignionym idolem, którego muzyki słucham bardzo często i z ogromną przyjemnością.
„Tak! Tak!” do druga płyta Ciechowskiego wydana po rozpadzie Republiki. Album jest kolejnym po płycie „Obywatel G.C.” z roku 1986 i podobnie jak jego poprzednik stanowi wyjście poza ramy, które nieco ograniczały autora w Republice. Ramy te były i tak dość luźne, ponieważ muzyka nowej fali cechowała się śmiałymi, niebanalnymi zabiegami artystycznymi oraz licznymi eksperymentami
z brzmieniem.
Jako Obywatel G.C. Ciechowski mógł jednak w stu procentach przekazać to, co czuł jako artysta.
Projekt solowy był bowiem gwarancją niezależności od pozostałych członków zespołu.
Muzyk zebrał więc najlepszych polskich rockmanów i jazzmanów i ruszył z nimi do warszawskiego Studia S-4 Polskiego Radia, by nagrać „Tak! Tak!”.

Album otwiera utwór „Tak... Tak... to ja” – piosenka, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Jeżeli jednak ktoś z czytelników nie zna utworu, polecam jak najszybciej nadrobić zaległości. Energiczna kompozycja oparta na dynamicznym motywie granym przez fortepian, wzbogacana co rusz genialnymi solowymi wstawkami na organach Hammonda, akcentowana
w przejściach przesterowaną gitarą elektryczną. Chwytliwy, mocny refren zagwarantował utworowi wielką popularność. Warstwa liryczna również jest znakomita.
Utwór stanowi rozliczenie się podmiotu z samym sobą. Czuje on wstręt do postaci, którą widzi
w lustrze.

„W końcu powiem ci co myślę,
Tak prosto w twarz
Kiedy cię widzę, to się wstydzę,
Że ciągle nosi ciebie świat”


 Po fenomenalnym solo na organach Hammodna nadchodzi pora na popis saksofonisty, który wykonał Adam Wendt. W tle słyszalny jest dialog podmiotu lirycznego, który kłóci się i droczy
z samym sobą.
Doskonały – ten przymiotnik najlepiej określa opisywany utwór.
Następną ścieżką umieszczoną na płycie jest „Podróż do ciepłych krajów”. Bardzo złożony pod względem kompozycji, bogaty w sample utwór z pulsacyjnym basem jest marzeniem sennym podmiotu.
Analizując warstwę liryczną, można dojść do wniosku, że bogato opisywane przez autora wyśnione miejsce w ciepłych krajach symbolizuje lepszy świat, który jest na wyciągnięcie ręki. Informuje go
o tym rozweselona kobieta, która radośnie wykrzykuje: „W każdej chwili możesz tu być!”.
Za oknem postaci, która śni o ciepłych krajach, pada śnieg. Świadczy to o tym, że na ten moment jest zupełnie inaczej niż w jego marzeniu. Podmiot liryczny mówi jednak, że „wyczuwa nowy świat”. Czuje, że coś się dzieje, że niedługo nadejdzie coś nowego.
Wydaje się bez sensu? Przypomnijmy, że mamy rok 1988. Niedługo faktycznie wydarzy się coś, co na zawsze zmieni polską rzeczywistość.
W 1988 roku wielu ludzi było już pewnych, że upadek żelaznej kurtyny to kwestia czasu. Być może Ciechowski był jednym z nich. Możliwe, że nie był pewien co do tego, że nadchodzi demokratyzacja, jednak w niestabilnej sytuacji, jaką był kryzys końca lat osiemdziesiątych, mógł wyczuwać, że wkrótce nadejdzie jakiś przełom.
Kolejny kawałek to „Umarłe słowa” – ciekawa pod względem formy kompozycja opatrzona wstępem ze zmiksowanych słów „kocham”, „do końca”, „na zawsze” i „nie kłamię”, które pojawiają się jeszcze w dalszej części utworu, kiedy dołączają do nich kolejne. Podmiot wylewa frustrację na temat tego, jak owe słowa straciły dla niego na znaczeniu.
Refren może przywodzić na myśl ówczesne zachodnie zespoły popowe, jednak w całości jest to utwór bardzo różnorodny i wieloczęściowy, w którym odznaczają się wpływy różnych gatunków.
Czwartą pozycją na albumie jest bardzo spokojna „Ani ja, ani ty”. Kompozycja wsparta na wspaniałej linii basu, elektronicznym motywie syntezatorowym oraz fenomenalną, subtelną partią solową gitary elektrycznej, która towarzyszy słuchaczowi przez cały czas trwania utworu.
Dostrzegam ścisłe powiązanie piosenki  z „Podróżą do ciepłych krajów” umieszczoną na albumie dwie pozycje wcześniej. Muzyka wprowadza słuchacza w senny klimat. Podmiot liryczny tym razem jednak przedstawia odmienne stanowisko, niż w „Podróży...”. Wydaje się, że zwątpił w to, że kiedyś uda mu się dostać do wymarzonego „lepszego świata”.

Są na pewno takie strony, w których
Trzeba by nam być
Stoją mury po to by je zburzyć
l po to żeby żyć
Na ziemi obiecanej,
Lecz nikt z nas tam nie stanie
Ani ja,
Ani ty
(...)
Nie zdążymy na czas,
Nie zdążymy tam być,
(...)
Nie umiemy stąd odejść,
Ani tu być

„Depesza do producenta” to manifest Ciechowskiego w sprawie komercyjnego „sprzedawania” swojego wizerunku przez artystów (bądź „artystów”) i oddawania go do kreowania w ręce producenta. Ciechowski na długo przed epoką celebrytów zauważył problem braku autentyczności twórców, którzy „sprzedali się” dla komercji. Dużą część tekstu zaśpiewała Małgorzata Potocka –
 - ówczesna partnerka Grzegorza Ciechowskiego, która pojawia się na wielu ścieżkach na tym albumie.
Kolejny utwór to prawdziwa legenda. Elektroniczna kompozycja „Nie pytaj o Polskę” przedstawia ojczyznę autora jako kochankę, która pomimo posiadania licznych skaz jest jego prawdziwą miłością. Genialne muzyczno-tekstowe przedstawienie uosobienia Polski dzięki temu, że wstrzeliło się
w idealny dla niego czas końca PRL-u, stało się przebojem, a zarazem głosem Polaków.
Po tym utworze słuchacz spotyka się z „Piosenką kata”. Podmiot liryczny jest tytułowym katem, który czuje obrzydzenie do wykonywanej pracy. Swój zawód usprawiedliwia jednak tym, że ktoś owym katem być musi. Przerażającego charakteru dodają sample w formie szyderczych śmiechów
i zmutowanych głosów oraz gwałtownych dźwięków elektronicznych. W końcu okazuje się, że opisywanym katem jest cenzor, który „ścina swoją gilotyną słowa”, przez co autor znajduje się na granicy szaleństwa. Odważnie, Panie Grzegorzu. Jakimś cudem „kat” cenzurujący album dopuścił tę frazę do publikacji.
Utworem, który zamyka album jest „Skończymy w niebie”. Bardzo progresywna, złożona kompozycja, której tekst mówi, że „wylądujemy w niebie”, w którym każdemu z ludzi będzie dobrze. Nikt nie będzie „grzebał w naszym mózgu”, zastamy tam wieczny spokój i radość. Jedną z interpretacji utworu jest nadzieja na upadek komunizmu w Polsce.
             
   „Tak! Tak!” to płyta niezwykle przemyślana, stanowiąca jedną całość. Poszczególne utwory ściśle wiążą się ze sobą, a w kolejności, w jakiej występują, ukazują rozterki autora nad własnym życiem, wartościami, a także sytuacją, w jakiej znajduje się jako Polak. Widać niepewność co do przyszłości, jaka go czeka.
Uwagę zwraca niesamowicie dobry mastering albumu jak na polskie warunki schyłku lat osiemdziesiątych. Potwierdza to fakt, że płyta jest dopracowana pod każdym względem.
Również wartym zauważenia jest niezwykle bogate instrumentarium, jakie możemy na niej usłyszeć. Szerokie spektrum brzmień tworzą klawisze słyszalne m.in. w postaci fortepianu, organów Hammonda (często równocześnie), czy licznych brzmień syntezatorowych, elektroniczne, jak
i klasyczne instrumenty perkusyjne, różnorodny bas, saksofon, czy nawet trąbka.
Album odniósł pokaźny sukces - sprzedał się w ilości ponad 300 tysięcy egzemplarzy oraz uzyskał status złotej płyty.
Nad oceną w skali od 1 do 10 długo się wahałem. Z reguły „dziesiątek” pochopnie nie przyznaję, są one zarezerwowane dla albumów absolutnie wybitnych, kultowych, które stanowią przełom dla muzyki, kamień milowy w swej epoce. Po chwili zdałem sobie jednak sprawę, że przecież „Tak! Tak!” to jest właśnie album, który spełnia wszystkie te kryteria.
Album doskonały – tak określam „Tak! Tak!” Obywatela G.C.

Ocena: 10/10


Opracował Bartek Szabat